WSTĘP

Dzisiejsi modelarze nie mogą narzekać na brak narzędzi dla swojego ulubionego hobby. Producenci prześcigają się w ułatwianiu nam życia. W zasadzie na każdym etapie prowadzącym do budowy repliki interesującej nas konstrukcji nie możemy narzekać na brak środków. Nie inaczej jest w przypadku malowania. Powszechnie dostępne i tanie aerografy dają możliwość pomalowania modelu na poziomie niedostępnym jeszcze kilkanaście lat temu, kiedy dominującą techniką był pędzel. Jednak niesie to za sobą też pewne utrudnienia. Technika malowania aerografem wcale nie jest taka łatwa  do opanowania, ponieważ te urządzenia potrafią sprawić nam trochę problemów. W niniejszym artykule chciałbym przedstawić część swoich doświadczeń, które mam nadzieję pomogą Wam nauczyć się sprawnie posługiwać aerografem, a być może i bardziej doświadczeni modelarze podpatrzą coś dla siebie.


PRZYGOTOWANIE ELEMENTÓW

Przed przystąpieniem do malowania musimy przygotować do tego elementy naszego modelu. Największą trudność sprawia chyba trzymanie elementów, tak żeby nie zasłaniać malowanych powierzchni, a jednocześnie wygodnie nimi operować, tak żeby ich nie upuścić i  dotrzeć strumieniem farby we wszystkie miejsca. Wiele osób używa do tego wykałaczek, ponieważ po pomalowaniu możemy wsadzić patyczki w styropian dopóki będą schły. Elementy możemy przyczepiać na wiele sposobów. Za pomocą klamerek, kulek z patafixu lub blue-tack, a nawet kleju CA, co wbrew pozorom nie sprawia żadnych problemów - i tak mocujemy element w miejscu niewidocznym, które malowane nie będzie.

(elementy modelu Su-22 i F-16 przymocowane do patyczków od szaszyków kawałkami patafixu)

 

(figurki pilotów w skali 1/72 przymocowane do wykałaczek klejem CA)

 

(Do patyczków można przykleić małe klamerki)

 

(kawałek styropianu bardzo ułatwia zorganizowanie miejsca na biurku. Do tego możemy wygodnie przenosić nasze elementy. Pociski rakietowe oraz zbiorniki paliwa są przymocowane klejem CA)


Troszę inaczej wygląda sytuacja jeśli chodzi o całe modele, a nie drobne części. Co prawda często wystarczy trzymać taki model w palcach. Jeśli założymy gumowe rękawiczki chirurgiczne, to nie zostawimy na modelu śladów. Niestety nie jest to najwygodniejsze rozwiązanie. Bardzo łatwo dotkąć mokrej farby i zniszczyć powłokę malarksą. Widoczny na zdjęciu model BAe Hawk-a przykleiłem do dużej wykałaczki od szaszłyków klejem CA. Możemy też kłaść model na kartce papieru i zamiast dotykać model, obracać kartkę na której on stoi i w ten sposób w miarę wygodnie pomalować każdą stronę. W sprzedaży dostępne też są specjalne obrotowe podstawki z kilkoma elastycznymi ramionami zakończonymi klamerką, bądź kawałkiem płaskiego plastiku, do którego przykleimy kulkę z patafixu.

(BAe Hawk ma przyklejony od wewnątrz patyczek do szaszyków. Po pomalowaniu modelu patyk oderwie się, a otwór zamaskuje wnaturalny sposób dysza modelu)

Przed malowaniem warto też na elementy nałożyć podkład. Wyrówna to kolor plastiku po szpachlowaniu oraz poprawi przyczepność farby. W przypadku modeli z błyszczącego, śliskiego tworzywa polecane jest przeszlifowanie powierzchni papierem ściernym o granulacji ok #1000 w celu zmatowania plastiku i poprawienia przyczepności podkładu. Łatwo jest wykonać to przed sklejaniem elementów. Po odkurzeniu i umyciu części możemy przystępować do malowania. Pył po szlifowaniu usuwamy twardym pędzelkiem. Szczoteczka do zębów, czy do paznokci może mieć za grube włosie, żeby dokładnie oczyścić linie podziału.


MASKOWANIE

Podczas malowania kamuflażu stajemy przed problemem zamaskowania nałożonych już powłok przed kolejnymi kolorami. I tutaj także mamy szeroki wachlarz możliwości. Wybór techniki zależy do tego, czy chcemy mieć ostre przejścia kolorów, czy łagodne, bardziej plastyczne. Kamuflaż typu splinter-camo spotykany np. na ukraińskich Su-27 należy maskować taśmami i foliami przylepnymi. Najpopularniejsza jest żółta taśma Tamiya dostępna w różnych szerokościach. Raczej nie sprawia ona problemów, dobrze przylega do powierzchni i nie podrywa farby. Są też dostępne tańsze alternatywy. W sklepach budowlanych można kupić taśmy malarskie Tesa różnych rodzajów i one też spełnią swoje zadanie. W sklepach samochodowych dostaniemy taśmy liniowe (Boll, 3M) dzięki którym zamaskujemy wszelkiego rodzaju łuki - taśmy te ładnie się wyginają, a przy tym dobrze trzymają się podłoża. Osoby mające pewną rękę, bądź dostęp do plotterów tnących, mogą wykorzystać folię maskującą Oramasc. Dostępne są różne rodzaje. Najlepsza wydaje się ta o numerze 810. Ma osłabioną przyczepność do podłoża, ale nie odkleja się sama, a przy tym jest półprzeźroczysta, co ułatwia naklejanie maskowania na model. W przypadku łagodnych przejść kolorów najpopularniejszą techniką są wałki z patafixu, blue-tack czy innych plastycznych mas mocujących. Kupimy je w sklepach papierniczych i z artykułami biurowymi. Przez rolowanie wykonujemy z nich długie wałki, które układamy na modelu. Grubość wałka determinuje czy przejścia będą mocno rozmyte, czy bardziej ostre. Przestrzeń w ich obrębie patafixu wypełniamy wspomnianymi taśmami bądź maskolem. Można też do wałków doklejać folię aluminiową, bądź worki foliowe i potem przyciąć ostrym nożykiem po krawędzi. Osobnym zagadnieniem jest maskowanie drobnych, często wystających elementów. Można stosować wszystkie wymienione wcześniej materiały wg własnego pomysłu. Dla mnie najwygodniejsze okazują się wałki z patafixu połączone z folią aluminiową. Na zdjęciach są przykłady zamaskowanych w ten sposób kabin samolotów.

(kabina modelu otoczona wałkiem z blue-tack)

 

 

(pomalowany wcześniej wlot powietrza zamaskowany kawałkiem gąbki)

 


(a tu już pomalowany model, którego kabina została zamaskowana tą samą techniką)

 

(tą kabinę łatwiej było zamaskować kawałkami taśmy Tamiya)

 

(zamaskowany model Su-22 przed nałożeniem brązowych plam)

 

(i zamaskowany w ten sam sposób model F-16)

 

 

 

(oszklenie kabiny zamaskowane po krawędzi cienkimi paskami taśmy, oraz wypełnione maskolem)

 

(fragment dyszy modelu pomalowany metalizerem i zabezpieczony przed dalszym malowaniem taśmą Tamiya. Widać zróżnicowanie koloru plastiku  i szpachli. Zostanie to wyrównane podkładem)

 

Często przy ściąganiu maskowania niestety niszczymy powłokę malarską. Razem z taśmami, czy maskolem odrywają się kawałki powłoki malarskiej. Może być kilka różnych powodów. Powierzchnia modelu mogła być tłusta (np od palców), lub zakurzona (np po szlifowaniu) przez co podkład słabo się trzymał. Remediuim jest dokładne umycie modelu przed malowaniem. Inny powód to niedokładne wyschnięcie farby. Często skuszeni szybkoschnącymi farbami akrylowymi wpadamy w pośpiech, a trzeba pamiętać, iż mimo że farba już się nie lepi, to jednak nie osiągnęła jeszcze swojej pełnej twardości. Natomiast dla farb olejnych charakterystyczne jest to, że schną wolno. Czas schnięcia zależy też od temperatury otoczenia. W zimnym pomieszczeniu będzie schło wolniej. Na koniec trzeba po prostu delikatnie ściągać maskowanie. Taśmy staramy się odklejać delikatnie ciągnąc równolegle do powierzchni modelu, a nie dynamicznie do góry. To samo z maskolem, który trzyma się farby dosyć mocno, szczególnie matowych. Trzeba delikatnie ściągać maskol przez zwijanie go palcem bądź patyczkiem, a nie podrywając do góry. Przed tym można zabezpieczyć się też nakładając na taką farbę przed maskowaniem Sidolux.

W przypadku wszelkiego rodzaju masek, czy taśm, często po odklejeniu pojawiają się schodki z farby. Wynika to z nałożenia za grubej jej ilości. Starajmy się nakładać farbę cieńszą warstwę, pryskając od maski, a nie pod nią. Schodek można spróbować usunąć przez delikatne polerowanie wyschniętej farby drobnym papierem wodnym, bądź gąbką ścierną.

Czasami zdarzają się podcieki farby pod taśmę. Powodem może być odstająca w zakamarkach taśma. Przed malowaniem sprawdzamy, czy nie odstaje, oraz dociskamy ją do wszelkich zagłębień wykałaczką. W przypadku głębokich linii podziału farba może mimo wszystko podpłynąć jeśli będzie zbyt rzadka.

Zwracamy też uwagę na wszelkie otwory w modelu. Mogą to być np. jeszcze niedoklejone elementy, np. dysze, czy wloty powietrza, które  maskujemy gąbką. Jeśli dokładnie wszystkiego nie zabezpieczymy to po ściągnięciu maskowania z oszklenia, co zawsze robimy na sam koniec, może okazać się, że mamy od wewnątrz brzydki nalot farby, bądź matowego lakieru. Niestety w większości przypadków jest to już nie do usunięcia.

 

(widoczny na owiewce nalot lakieru matowego spowodowany niezamaskowaniem otworów na spodzie modelu)


Początkujące osoby mogą też mieć następujący problem z maskowaniem patafixem. Trzeba zwrócić uwagę, że zawsze układamy wewnątrz maskowanej plamy, a nie dookoła niej. Po ściągnięciu maskowania może okazać się, że plama jest o grubość wałka większa, niż miała być w rzeczywistości.
 

Problem mogą sprawiać też wszystkie wystające elementy typu golenie podwozia, czy pylony uzbrojenia, które niezamaskowane mogą zbierać
odkurz farby.

(w okolicu osłony kabiny podklejony został szeroki kawałek taśmy w celu zabezpieczenia spodu modelu przed odkurzem ciemnej farby)



ROZCIEŃCZANIE FARBY

Pierwszą czynnością przed przystąpieniem do malowania, po przygotowaniu elementów, jest oczywiście odpowiednie rozcieńczenie farby. Często zadawanym pytaniem jest "w jakich proporcjach rozcieńczać?". Trzeba zdać sobie sprawę, że na to pytanie nie ma jednej odpowiedzi. Pierwszym powodem jest fakt, że każda farba ma inną gęstość. Nawet w ten sam kolor tego samego producenta może różnić się między partiami produkcyjnymi. Kolejny powód, to co będziemy malować? Niektórych farb nie rozcieńcza się w ogóle (np. Alclady, metalizery MM). Jeśli chcemy malować cienką kreskę (np. kamuflaż z 2 wś), to rozcieńczenie będzie duże jeśli plamy będą większe, lub kamuflaż jest jednolity, to rozcieńczenie może być mniejsze. Dochodzi do tego fakt, że niektóre farby źle rozcieńczone i malowane przy złym ciśnieniu tworzą chropowatą powierzchnię, tzw. "piasek", ale o tym później. Najczęściej podawanym przykładem dobrego rozcieńczenia farby jest tłuste mleko. Jeśli farba będzie miała taką konsystencję, to ogólnie rzecz biorąc możemy spodziewać się sprawnego malowania. Jednak tak na prawdę ciężko jest dokładnie ocenić konsystencję mleka 3,2% ;) Przyjętą przeze mnie praktyką jest mieszanie na oko i w razie potrzeby dolanie odpowiednio farby, bądź rozcieńczalnika. Oto jak to robię:


Stawiam aerograf w stabilnym uchwycie. Po dokładnym rozmieszaniu farby w słoiczku, przelewam odpowiednią do zbiorniczka aerografu, następnie strzykawką z igłą dolewam rozcieńczalnika. Tutaj trzeba wspomnieć o kilku sprawach. Bardzo ważne jest rozmieszanie farby. Jeśli zrobimy do dokładnie, to będziemy mieli gwarancję, że wszystkie pigmenty wymieszają się i farba będzie miała odpowiednią barwę. Dokładne połączenie medium i pigmentów gwarantuje nam najlepsze właściwości malowania i schnięcia powłoki, oraz równomierne zużywanie się farby. Polecam mieszanie mechaniczne, które na pewno będzie dokładniejsze, niż ręczne. Możemy korzystać z multiszlifierki na niskich obrotach, ale wygodniejszy jest zakup elektrycznego mieszadełka. Trumpeter ma w swojej ofercie takie urządzenie, ale za dosłownie parę złotych możemy kupić w sklepie AGD spieniacz do mleka. Po odcięciu sprężynki doskonale spełni nasze zadanie. Mój spieniacz widoczny jest na zdjęciu. Kolejna sprawa, to przelewanie farby, które często jest kłopotliwe. Farba rozlewa się po gwincie, albo krawędzi puszki. Dużym ułatwieniem jest wspomożenie się szklaną szpatułką. Wtedy farba ścieka po szpatułce i nie brudzi wszystkiego dookoła. Dodatkowo, w przypadku bardzo gęstej farby, możemy wstępnie taką szpatułką pomieszać farbę w zbiorniczku zanim ścieknie do kanaliku i przytka aerograf. Szkło ma dodatkowo taką przyjazną właściwość, że można je szybko i dokładnie wyczyścić samym papierem. Idąc dalej, należy w końcu wymieszać farbę z rozcieńczalnikiem. Tu wydaje się, że nie ma w tym żadnej filozofii, ale chciałbym zaproponować pewne wygodne rozwiązanie. Wiele osób miesza farby w osobnym słoiczku, a dla mnie najwygodniej jest mieszać bezpośrednio w zbiorniczku. Wystarczy zatkać palcem wylot aerografu i puścić powietrze, które cofa się do zbiorniczka i miesza nam farbę. Myślę, że zdjęcia wszystko wyjaśnią. Ma to wiele zalet. Oczywiście nie brudzimy dodatkowych narzędzi i pojemników. Poza tym łatwo jest sprawdzić, czy rozcieńczenie nam odpowiada. Wystarczy prysnąć na kawałek papieru. Od razu widzimy, czy aerograf zachowuje się tak, jakbyśmy chcieli. W razie potrzeby łatwo dolewamy farby bądź rozcieńczalnika i ponownie szybko mieszamy. Zasada jest taka, że lepiej malować farbą za rzadką, niż zbyt gęstą. Gęsta farba tworzy nierówną fakturę na powierzchni modelu. W całym procesie przydają się też czasem pipetki z PET. Nie reagują one z rozcieńczalnikami i są bardzo tanie.
 

(farby akrylowe i olejne wraz zdedykowanymi rozcieńczalnikami. Widoczna jest też odcięta końcówka spieniacza do mleka)

 

(pojemnik do czyszczenia aerografu)

 

(widać nawiniętą na gwint taśmę teflonową dla uszczelnienia i wycentrowania osłony)

 

(opisany przeze mnie sposób mieszania farby)


MALOWANIE

Skoro farba jest już przygotowana to przejdźmy nareszcie do malowania. Sama technika malowania jest głównie kwestią wprawy i doświadczenia. Aerograf jest urządzeniem intuicyjnym w obsłudze i nikt problemów miał nie będzie. Wraz z praktyką poprawi się jakość powierzchni malarskiej. Oto kilka wskazówek, które być może pomogą czytelnikowi w sprawnym malowaniu.


Przede wszystkim trzeba odpowiednio rozcieńczyć farbę i ustawić ciśnienie na kompresorze. To są elementy kluczowe i bez tego się nie obejdzie. Zasada jest taka, żeby malować jak najniższym możliwym ciśnieniem. Powód powodem jest fakt, że im wyższe ciśnienie, tym szybciej farba wysycha w locie. Drastycznie pogarsza to jakość powierzchni. Szczególnie w przypadku farb matowych. Wtedy może pojawiać się coś na kształt drobnego piasku, a powierzchnia jest szorstka. Oczywiście efekt piasku jest ledwo dostrzegalny okiem, ale ogólne wrażenie jest wyraźne. Bardzo ciężko na tak pomalowany model sprawnie nałożyć kalkomanie, żeby nie srebrzyły. Wielokrotne malowanie lakierem błyszczącym nie niweluje chropowatości, model się nie błyszczy, kalki trudno się ustala w porządanym miejscu i trudno usunąć spod nich powietrze, które objawia się dopiero po nałożeniu lakieru matowego. Półśrodkiem jest nakładanie kalkomanii na mokry sidolu, ale wtedy nie zastosujemy płynów zmiękczających, oraz polerowanie takiej powierzchni filcem i papierami wodnymi, ale nie jest to coś, co chcielibyśmy za każdym razem robić. Opisany efekt występuje także w przypadku użycia szybko parującego rozcieńczalnika (np benzyny ekstrakcyjnej) oraz za gęstej mieszance.


Aerograf potrafi czasem także strzelać wodą. Po długim malowaniu w wężyku pod wpływem ciśnienia skrapla się woda. Odwadniacze są pomocą i zdecydowanie należy je stosować. Teraz chyba nawet trudno kupić kompresor bez nich. Jednak skuteczność takiego urządzenia nie jest doskonała i woda czasem jednak pojawia się. W takim przypadku trzeba po prostu przerwać malowanie oraz opróżnić odwadniacz i wężyk z wody.


Newralgicznym miejscem aerografu wpływającym na skuteczność i poprawność jego działania jest dysza oraz jej okolice. Musi być ona dokręcona szczelnie do kanaliku doprowadzającego mieszankę. Kapturek koncentrujący strumień powietrza musi być dokręcony tak, żeby dysza minimalnie wystawała za jego obrys. Jeśli nie będzie wystawała ona poza kapturek, zamiast strumienia farby wylatującego z aerografu zaobserwujemy bąbelki powietrza w zbiorniku. Jeśli natomiast dysza będzie wystawała za mocno, farba będzie leciała bardzo słabo, jakby aerograf wysilał się przy malowaniu. Krzywe nakręcenie kapturka powoduje zbieranie się farby na osłonce iglicy i aerograf będzie puszczał kleksy. Rozwiązania w takim przypadku są dwa. Ponowne skręcenie elementów wylotu aerografu, może usunąć problem. Jeśli mamy zużyte uszczelki to pomoże nam taśma teflonowa, a przy dyszy maskol. Inne rozwiązanie to ściągnięcie osłonki i malowanie bez niej, ale wtedy trzeba bardzo uważać na delikatną iglicę.

Słaby strumień farby będzie też wtedy, kiedy kanalik ją doprowadzający zatka się, farba będzie za gęsta, albo ciśnienie zbyt niskie. Najpopularniejsze ciśnienie to ok 1 - 1.5 bar. Kanalik mogą nam zatkać kawałki starej niedomytej farby, kłaczki papieru którym czyścimy aerograf, bądź zaschnięta farba, która oderwała się z wieczka pojemnika.

 

(akcesoria przydatne przy malowaniu aerografem. Warto korzystać choćby z najtańszych maseczek przeciwpyłowych. Na zdjęciu jest widoczny również wyciorek detystyczny, który doskonale sprawdza się podczas czyszczenia aerografu)

 

PODSUMOWANIE

Mam nadzieję, że przedstawione tu wskazówki przyczynią się do podniesienia komfortu pracy z aerografem. Jak widać wystarczy minimum wysiłku, aby malować nasze modele na niedostępnym jeszcze niedawno poziomie. Wszystkim wahającym się serdecznie polecam zakup choćby najtańszego aerografu, bo gładkość powierzchni malarskiej, oraz łatwość z jaką się ją osiąga bardzo Was zaskoczy. Nawet jeśli malowaliście dotychczas natryskowo sprayami, aerograf będzie skokiem jakościowym dla waszych modeli.