Śnieg można zrobić w bardzo prosty sposób, przystrajając nim zarówno teren, budynki, pojazdy, a nawet figurki. Jako materiał najlepiej do użycia nadaje się soda spożywcza. Jeżeli chce się uzyskać efekt świeżego śniegu przy bardzo niskiej temperaturze, można również zastosować sodę wymieszaną z bardzo drobnoziarnistą solą (sól musi być na tyle drobna, żeby nie stwarzała wrażenia szklanego żwiru) – sól doda delikatny efekt skrzenia się mocno zamarzniętego śniegu. Oprócz sody potrzebny będzie również biały klej (bardzo dobrze sprawdza się wikol) i lakier matowy lub półmatowy (choć jeśli ktoś nie dysponuje aerografem, użycie lakieru nie będzie możliwe). Diorama zimowa musi zostać przygotowana pod opad śniegu. Jeżeli śniegu ma być niewiele (pierwszy jesienny śnieg, lub mocne roztopy), możemy dioramę wykonać jako bezśnieżną, pamiętając o realiach pór roku – na intensywnej, letniej zieleni trawy śnieg będzie wyglądał sztucznie, zaś robiąc roztopy musimy pamiętać, że trawa powinna być również bardziej żółta niż zielona – również ziemia powinna być mokra i ciemniejsza – na tak przygotowaną dioramę nanosimy śnieg. Jeżeli zaś przedstawiamy śnieżną zimę możemy teren przygotować z dużym uproszczeniem – wszystkie krawędzie i nierówności terenu, które znajdą się pod śniegiem powinny być zaokrąglone. Jeżeli planujemy zrobić stare ślady w śniegu robimy je jeszcze przed jego naniesieniem (powinny też być odpowiednio głębsze – należy wziąć poprawkę na grubość warstwy śniegu, którą naniesiemy później). Ślady świeże robimy już po opadzie śniegu. Mając już przygotowany teren (ja używam do tego wykończeniowej szpachli akrylowej – można ją kupić w sklepach z farbami, i nie kosztuje wiele), nanosimy warstwę kleju – klej powinien być nanoszony na całą powierzchnię gdyż po ośnieżeniu części dioramy praktycznie nie da się dośnieżyć reszty bez widocznej linii podziału etapów pracy (soda chłonie wilgoć z kleju i następuje jej zgruźlenie). Na pokrytą wilgotnym klejem powierzchnię rozsypujemy sodę. Bardzo dobrze sprawdzają się wszelkiego rodzaju sitka - można takie czasem znaleźć w kuchni (żona / mama nie powinny robić problemów – w końcu chcemy przesiać sodę spożywczą ;)). Sodę sypiemy równomiernie, choć jeśli gdzieś sypnie się więcej, to nie problem – nadmiar niezwiązany klejem po prostu strząśniemy później. Podobnie sprawa się ma z naniesieniem śniegu na modele i figurki – przydaje się tu odrobina rozsądku i kilka zdjęć zimowych – klej nanosimy tylko w miejscach, w których śnieg znajdować się powinien – w zagłębieniach, załomach, na niektórych powierzchniach płaskich (tu trzeba szczególnie uważać – na powierzchnie płaskie śnieg wprawdzie pada, ale też najłatwiej się z nich zsuwa i zostaje wywiany) – po naniesieniu kleju ponawiamy atak sodą. Jeżeli chcemy uzyskać efekt „mokrego” śniegu klej możemy rozcieńczyć delikatnie wodą – dobrze przetestować na powierzchni próbnej przed użyciem na dioramie. Kiedy już klej wyschnie (czas schnięcia kleju musimy sami rozeznać) nadmiar śniegu możemy strząsnąć, zdmuchnąć lub delikatnie i ostrożnie odessać odkurzaczem z dioramy (ja osobiście proponuję najpierw strząsnąć, potem użyć odkurzacza, a zdmuchnąć przy okazji użycia aerografu). Jeżeli nie chcemy zamienić naszego pokoju w arktyczną pustynię warto całą operację przeprowadzać np. w pudełku. Na sam koniec warto nanieść na całość delikatną warstwę lakieru matowego lub półmatowego – aerograf przydaje się wtedy również do zdmuchnięcia pozostałości luźnej sody – operację przeprowadza się wtedy w dwóch przebiegach – najpierw zdmuchnięcie luźnej sody aerografem, później napylenie (z dużej wysokości) lakieru – zwiąże on delikatnie powierzchnie sody i choć trochę zabezpieczy przed wilgocią. Życzę miłej zabawy i przypominam, żeby raczej nie wynosić tak wykonanej dioramy na deszczową pogodę (wilgoć w powietrzu może podziałać zabójczo na nasz zimowy krajobraz). Andrzej Śnigórski