1970 Ford Mustang Boss 429

Data dodania: sobota, 25 sierpnia 2018, 0:00

Konkurs na najlepszą galerię dodaj / edytuj własną galerię

Inne zdjęcia w galerii
Opinie naszych klientów

Chyba faktycznie odpuszczę w przypadku tego modelu. Co innego gdyby to była Aoshima albo Fujimi w których karoseria jest zatrzaskiwana i stosunkowo łatwo zdejmowalna. Tu jest zupełnie inaczej, nie ma płyty podłogowej i wszystkie elementy skleja się na sztywno do karoserii (wnętrze, podwozie z przednim zawieszeniem i ramą silnika i tylny most)

@SzalonyChemik, Nie wiem czy ten link poniżej zadziała ale poszukaj na YT filmu uzytkownika PLASTMO, tytuł: Porsche 917 Gulf 24 Hours of Le Mans Fuijimi 1/24 - car model , film z dnia 21 maj 2017

@SzalonyChemik, w takim stanie będzie to trudne ze względu na to, że model masz już złożony, może dojść do uszkodzenia detali. Nie mniej na wstępie zmatowiłbym papierem ściernym na gąbce o gradacji 3000 całą powierzchnię. Następnie polerował pastami. Poniżej masz link do filmu, w którym kompletna katastrofa zamieniła się w niezły model. Wszystko pokazane i opisane krok po kroku mniej więcej od 6 minuty filmu.
Najważniejsze żebyś nie przesadził z naciskiem przy szlifowaniu i polerowaniu i uważał szczególnie na przetłoczeniach i krawędziach, żeby nie doskrobać się do plastiku.
www.youtube.com/watch?v=1zAmzmnDJoA

@Krystian Ciechowicz
Do większości z tych zasad stosowałem się podczas budowy, jedynie z racji cięcia kosztów odpuściłem podkład. Nie jestem niestety na pozycji w której mógłbym zainwestować w modelarstwo tyle. ile bym chciał. Co do kalek słyszałem opinię że między pierwszą a kolejne warstwy połysku i tak było to zrobione tutaj. Niemniej jednak zaintrygowałeś mnie w kwestii polerowania. Na modelu mam kilka warstw emaliowego połysku, czy uważasz że polerowanie tego mogłoby dać jakiś pozytywny skutek i jeśli tak, to jak byś się do tego zabrał?

Szalony Chemiku. Uczyć się trzeba właśnie na błędach, a najlepiej na błędach innych. Jeżeli planujesz dalej malowanie kolorami z puszek polecam spraje Tamiya, a z czasem mimo wszystko aerograf - nawet tańszy taki około 150zł ... gwarantuje Tobie, że efekt będzie niewspółmiernie lepszy. Wracając jednak do malowania z puszki. Najważniejsze to temperatura ! Nie maluj przypadkiem na balkonie w chłodny dzień albo w garażu. Temperatura pokojowa, a przed samym malowaniem włóż puchę z farbą do ciepłej wody, nie do wrzątku !! następnie solidnie wymieszaj !! Kolejna sprawa to podkład - niestety jest KONIECZNY !! dzięki niemu będziesz miał możliwość korygowania i poprawiania wszelkich niedoskonałości na karoserii. Poza tym podkład jak zapewne wiesz powoduje "mocniejsze" trzymanie koloru. Tu polecałbym Mr.Finishing Surfacer 1500 lub Tamiya Surfacer Primer L. Zasada kolejna bardzo ważna !! kilka warstw cienkich zamiast jednej grubej. Taką metoda malowania unikniesz zalewania linii podziału drzwi czy maski. 2-3 warstwy podkładu i przynajmniej 3 warstwy koloru. Dlaczego tak? Każdą warstwą malujesz cały model ale nie staraj się uzyskać od razu pełne krycie kolorem. Z regułu jak maluję to pierwsza warstwa to około 30-40% krycia, druga warstwa około 60-70% i trzecią warstwą powinieneś uzyskać efekt pełnego koloru. Między warstwami proponuję przynajmniej 30-40 przerwy żeby miał czas odparować solvent zawarty w farbie. Połysk ! Jeżeli z puszki, polecam albo Tamiya albo Mr.Hobby UV. Niestety przy tym ostatnim zrób "na boku" jaką próbę bo słyszałem, że potrafi zniszczyć kalki, a kalki kładź zawsze miedzy ostatnią warstwą kolory a pierwszą lakieru. Dodatkowo po każdej warstwie koloru warto sprawdzić czy jakieś paprochy, włosy czy inne śmieci nie przywarły do karoserii. Połysku też nakładaj 2-3 warstwy, cienko! Teraz próba charakteru - schnięcie może trwać nawet tydzień ! Proponuję gdzieś w pudle plastikowym przechowywać. Garba i lakiery powierzchniowo "zamykają" się dosyć szybko ale utwardzenie przy takiej ilości warstw musi potrwać. Rozumiem też, że to wszystko kosztuje ale półśrodkami i gów***nianymi produktami narobisz sobie więcej szkód. Proponuje podejrzeć na YT kanały: The Scalemodeling Channel oraz: International Scale Modeller fimów jest sporo, a kolesie którzy tam "walczą z materią" zjedli na tym zęby. Powodzenia !!

To moje pierwsze podejście do tematu także błędy są raczej nieuniknione. Malowałem sprayem 019 Humbrola z przygodami. Ponieważ kilkukrotnie byłem zmuszony usuwać warstwę farby i malować ponownie (dosłownie pierwsze doświadczenia z malowaniem natryskowym, stąd błędy) w końcu mi się ten spray skończył i ostatnie poprawki nanosiłem już emalią Humbrola o odpowiadającym kolorze (którą zupełnym przypadkiem miałem pozostałą po innym modelu). Elementy chromowe markerem X-11 od Tamiyi. Na to wszystko poszedł przezroczysty błyszczący emaliowy werniks E035 też od Humbrola. Z jednej strony zrobił dobrą robotę wyrównując to nieszczęsne mieszane malowanie bazowe, z drugiej strony faktycznie pozostawił satynową powierzchnię i gęsią skórkę. Nie wiem czy na tym etapie polerowanie coś by jeszcze dało. Biorąc pod uwagę ilość popełnionych błędów i włosów wyrwanych z głowy, efekt końcowy jest i tak zadowalający.
Co nie znaczy że nie warto uczyć się na błędach. Do następnego projektu zamierzam podejść nieco inaczej - najpierw kolor bazowy, potem błyszczący bezbarwny i polerowanie. Dopiero na to chrom, rozważam użycie uniwersalnej farby w sprayu w kolorze chromu. Tak czy siak, z powodu stanu portfela musi to na razie niestety poczekać.

Ogólny odbiór pozytywny. Wdając się jednak w szczegóły. Malowanie kasty wygląda przeciętnie, nie dosyć że satyna to jeszcze efekt skórki - czym malowałeś? To da się jeszcze wyprowadzić polerowaniem. Jakiego markera do chromu używałeś ? Molotov jest o niebo lepszy niż np. markery Tamiya. Nie poddawaj się, działaj dalej !

To fakt, aerografy do tanich nie należą. Ale efekty jakie można z nimi uzyskać równoważy ten wydatek. Co do Cobry to uważaj przy montażu wnętrza gdyż strona kierowcy może zachodzić na rurę wydechu idącą od bloku silnika do tłumika.

Niemniej jednak wydatek finansowy na aerograf jest dość znaczny. Plus kwestia kompresor czy butla. Może kiedyś.
Obecnie na warsztacie będzie Corvette C3 i być może Shelby Cobra. Ciekawe jest to że swoją przygodę z modelarstwem zaczynałem wiele lat temu od samolotów sklejanych w charakterze zabawek a dziś samoloty to chyba temat do którego ciągnie mnie najmniej. Najbardziej zaś do jachtów (ponieważ sam żegluję, ale jachty, nie duże żaglowce, to temat niestety bardzo ubogi) a od niedawna również samochodów.

Aerograf nie jest taki straszny jak się go bliżej pozna. Co prawda mnie samego palec bolał gdy pierwszy raz się z nim zetknąłem ale potem to już przeszło, a umiejętności malarskie zdobywa się praktycznie w krótkim czasie bo już po kilku razach można się nauczyć robić w miarę bezzaciekowe malowanie. Nie mniej działaj i twórz a zobaczysz, auta to najprzyjemniejsze co może być.

No, z aerografem to będzie problem. Jest to chyba temat na tyle złożony i wymagający dużych nakładów tak finansowych jak i czasowych (w sensie nauki kompetentnej obsługi i konserwacji) że po prostu (przynajmniej na razie) raczej nie mogę sobie na to pozwolić. Na razie chyba zostanę przy sprayach w puszcze i zacznę powoli schodzić z emalii na rzecz akryli. Ciekaw jestem jednak tego, według opisu nadaje się również do pędzli: www.mojehobby.pl/products/MC-211-Chrom-Silver-metallic.html
Shelby Cobra jest jednym z modeli o których myślę w przyszłości. Chcę wypróbować trochę inne podeście - podkład, kolor podstawowy, na to bezbarwny i dopiero wtedy dodać elementy chromowane, szczodrze korzystając z taśmy maskującej. Ten marker naprawdę nie wygląda źle jeśli nie jest już niczym pokryty. Przydało by mi się też zrobić test, jak zachowa się po dobrym wyschnięciu i potraktowania bezbarwnym błyszczącym akrylem. Podobno teoretycznie jednak da się potraktować emalię akrylem tylko trzeba jej dać porządnie wyschnąć (przynajmniej 2 tygodnie).

Takim w miarę odpowiednim zastępstwem dla chromu będzie farba Alclada, co prawda ona jest pod aerograf i jedyne co trzeba stosować to emaliowy podkład z czarnej błyszczącej, revell 7 albo humbrol 21i nie trzeba tego alclada rozcieńczać, wystarczy odkręcić i wlać tyle ile potrzeba. Co prawda mam ją ale jeszcze nie używałem i nie wiem jak się sprawdzi ale sądząc po znalezionych zdjęciach powinien zachować się właściwie i dać ten efekt lustra. Bo folia baremetal jest dobra ale tylko gdy się ma klej adhezyjny do niej. Bo ten fabryczny klej to naprawdę porażka. Takie coś jak rama szyby przedniej czy jakieś drobne listwy na bokach to nie idzie tej folii przykleić bo zaraz odpada. Nie wyobrażam sobie używać tego na elementach tych listw dookoła siatek na osłonach świateł w Camaro Z28 RS. Stąd właśnie odradzam tę folię z fabrycznym klejem. Sam ten chrom fabryczny to tak jak piszesz, okropność. Często ma ślady które trzeba usunąć, czy to wylewki, nadlewki że o linii łączenia np.: rur wydechowych w AC Cobra nie wspomnę. Dlatego ja od pewnego czasu zmywam to dziadostwo a potem maluję czarnym błyszczącym olejnym, żeby później pokryć alcladem (chodź jak pisałem jeszcze nie stosowałem tego ale to kwestia czasu kiedy to zrobię). Sama budowa silnika to rzeczywiście frajda, podobnie jak i wnętrza. Chyba że ktoś silnik waloryzuje poprzez dodanie kabli to wtedy nie raz pianę się toczy gdy na internecie zamiast zdjęć zwykłego fabrycznego silnika ma się całe multum zdjęć silników modyfikowanych, a przynajmniej ja na takie trafiam przy okazji szukania dokumentacji do Supry i Skyline R32.

Chyba najsłabszym elementem jest ten nieszczęsny marker. Nie dość że średnio się to trzyma, przy malowaniu potrafi kapnąć robiąc krecią robotę a po pokryciu bezbarwnym w celu zabezpieczenia trochę matowieje. Wciąż wygląda to chyba jednak nieco lepiej niż metaliczne emalie Humbrola które na DeLoreanie wyszły zwyczajnie matowo (co jest akurat w przypadku DeLoreana właściwe). Muszę poszukać jakiejś sensownej alternatywy, myślałem o baremetal ale z tego co piszesz to nie warto.
Co do karoserii, to o matko, ile było z tym szarpania. Marker kapnął mi w kilka miejsc, więc zdekantowałem nieco sprayu do naczynia i podmalowałem pędzlem. Potem skończyła mi się pucha (z kilku elementów musiałem zdjąć farbę i potem położyć ponownie, dlatego tyle poszło) więc dalsze poprawki nanosiłem pędzlem... emalią którą zupełnie przypadkiem miałem w niemal identycznym kolorze. Potem była próba malowania akrylem po emalii (na szczęście to najpierw przetestowałem) i panika zakończona dokupieniem emaliowego sprayu Humbrola, a następnie ulga kiedy to wszystko się ładnie ujednoliciło po jego nałożeniu.
Poza tym klasyka - walka z fabrycznie chromowanymi elementami (naprawdę nie wiem po co to robią - żeby efekt był dobry i tak trzeba się jakoś tego chromu pozbyć/zamalować.
Budowa wnętrza i silnika - sama frajda.

Pamiętam jak sam zaczynałem sklejać samochody. Eksperymentom nie było końca, spraye duplicolor mające zastąpić oryginalne chromy, który z czasem zaczął normalnie literalnie odpadać, eksperymenty z folią samoprzylepną baremetal która też odpadała z powodu zbyt słabego kleju. Do tego jeszcze ręczne lakierowanie pędzlem i tak dalej... To były czasy! Teraz trochę inaczej podchodzę do działania przy samochodach i stają się one coraz lepsze. Tobie też z czasem i liczbą poznanych i opanowanych technik zaczną się coraz lepsze auta wychodzić. Grunt by się nie zniechęcać i przede wszystkim dążyć do doskonałości powolnymi krokami. Ja proponuję ze swej strony zaopatrzyć się w tamiyowskie primery, biały i szary. Dzięki nim farba będzie lepiej przylegać do modelu a przynajmniej do karoserii.

Dodaj swoją opinię o: 1970 Ford Mustang Boss 429 - 004